Rozdział 18

Właśnie przeglądałem sobie zdjęcia mojej narzeczonej gdy do pokoju wpadła wściekła Vanessa. Podeszła do biurka na którym stał laptop i zatrzasnęła go ze trzaskiem.
- Co jest? - spytałem zdziwiony.
- Ona. - wysyczała. - Albo raczej ty.
- Możesz jaśniej? - spytałem mocno zdezorientowany.
Otworzyła błyskawicznym ruchem komputer, przewinęła ekran i kliknęła na zdjęcie na którym przytulaliśmy się z Gwen.
- Powiedziałam jej że zerwałeś zaręczyny - popatrzyła na mnie z zadowoleniem.
- Ha! Ale na pewno ci nie uwierzyła.
- Uwierzyła.
Więcej nie musiała mówić. Zerwałem się z krzesła i wypadłem z pokoju jak burza. Wpadłem do pokoju Gwen i szepnąłem:
Wiesz że Vanessa kłamała?
Popatrzyła na mnie niepewnie i skinęła powoli głową.
- Wiem o tym - podeszła do mnie i się przytuliła - Wiem Harry. Wydaje mi się że ona jest po prostu zazdrosna.
- Ale o co? - spojrzałem na nią zaskoczony.
- O nasze zaręczyny. I pewnie dodatkowo jest zła o swoją przeszłość.
- Gwen. Ja...
- Tak wiem że postawili ci wtedy ultimatum. - przerwała mi - Chciałeś uratować swoją rodzinę przed...
Nie pozwoliłem jej dokończyć. Nie chciałem żeby znowu cierpiała.
-  Skąd to wiesz? O tych powodach?
- Od Cartera
                                                        * * *
- Naprawdę? - nie mogłem już pohamować swojego gniewu.
- Co naprawdę ? - spytała niewinnym głosem Vanessa.
- To co zrobiłaś było chamskie. Naprawdę chamskie i pomyśleć co zazdrość może zrobić z człowiekiem.
- Taaa.
                                                                 Część 12
                                                                  Vanessa
- Nie zaprzeczaj.
- Nie zaprzeczam Harry - powiedziałam po czym obróciłam się do niego plecami. - Spadaj.
- Czemu obwiniasz Gwen za coś czego nie zrobiła i ty o tym dobrze wiesz?
Obróciłam lekko głowę w jego kierunku. Po mojej twarzy zaczęły płynąć łzy.
- Bo moim zdaniem nie zasługujesz na szczęście. Nigdy na nie nie zasługiwałeś.
- Rozumiem twoją złość ale czemu odgrywasz się na mojej narzeczonej?
- Właśnie!!! NARZECZONEJ!!! - rzuciłam się na niego z pięściami.

Powaliłam go na ziemię i zaczęłam okładać pięściami. Jednak Harry okazał się silniejszy i wyswobodził się po chwili. Po chwili przycisnął mnie do ściany.
- Jeśli jeszcze raz tak zrobisz nie ręczę za siebie - powiedział spokojnie choć widać było że trzęsie się mu dolna szczęka.
Skinęłam powoli głową.
Puścił mnie powoli.
Gdy już to zrobił walnęłam go z całej siły w gardło.
Zatoczył się do tyłu a ja w tym czasie wybiegłam z pokoju.
Na moje nieszczęście wpadłam na Cartera. Natychmiast podbiegł do Harrego posyłając mi przy okazji mordercze spojrzenie.
Prosto od pokoju Harrego poszłam do Gwen.
- Wiesz że Carter walnął twojego Harrego w przełyk?
- Co? - wykrzyknęła przerażona i wybiegła z pokoju.
Właśnie o to chodziło. 
Podeszłam do biurka i otwierając po drodze szuflady zaczęłam je przeszukiwać. Po dłuższej chwili poszukiwań znalazłam to czego chciałam. 
Wiza Gwen.
Nigdzie nie pojedzie Nigdzie.
Zwinęłam ją i wyszłam w pośpiechu z pokoju.
Gdy weszłam do kuchni Carter z kamienną twarzą robił sałatkę a Gwen mu pomagała. Miała taką niewinną minę że miałam ochotę jej przywalić.
- Co robicie? - spytałam bezmyślnie.
- Nie widzisz? - spytał z poirytowaniem mój chłopak.
Mój chłopak. Czy rzeczywiście?. A może mnie jednak rzucił po tym wszystkim? Nie! Na pewno nie!!! Ogarnęła mnie taka złość po tym wszystkim że wcale się nie zastawiając wzięłam do ręki słoik i go zgniotłam w rękach. Wyszłam nim to ktoś zauważył. Poszłam do Harrego i już miałam go przeprosić i oddać mu wizę ale się powstrzymałam po jego słowach:
O Bożę co ci się stało?
Wtedy wpadłam w furię i znalazłszy ostatni odłamek szkła jaki znalazłam na mojej dłoni posłałam w jego kierunku.
                                                          Część 13
                                                            Harry

Podczas gdy Gwen opatrywała mi ramie przysłuchiwałem się krzykom za ścianą.
- Co ci do łba strzeliło? - darł się Carter.
- Należało mu się - Vanessa najwidoczniej też nie panowała nad sobą.
- Wątpię. Szczerze w to wątpię. Każdy popełnia błędy. Ty bo w ramach zemsty zraniłaś i dowaliłaś niewinnym ludziom krzywdząc ich na potęgę, a ja bo tobie zaufałem.

Naglę syknąłem z bólu.
- Przepraszam - szepnęła Gwen - Zahaczyłam
Była blada i wyglądała na porządnie zatroskaną. Dotknęłam jej policzka zdrową ręką i pogładziłem ją po policzku.
- Nic się nie stało.
- Ale... - szepnęła zapinając mi klamerką końcówkę bandaża.
-Już wszystko w porządku - szepnąłem po czym zaprowadziłem ją spać.

Gdy wracałem do kuchni z pokoju Gwen wpadłem na Vanessę.
Była zapłakana i niosła ze sobą walizki.
- Van? Wyprowadzasz się?
Popatrzyła na mnie z wyrzutem i usiadła pod ścianą.
 - Zadowolony? - szepnęła.
Popatrzyłem na nią ze współczuciem. Przypominała mi moją 10-letnią siostrę Jamie gdy się czegoś bała. Siedziała wtedy skulona i nuciła sobie pod nosem. U Van było podobnie. Zwinęła się w pozycje embrionalną i coś sobie nuciła.
- Van posłuchaj...

- Harry daruj już sobie. 
-Co? Czemu?
- Zerwałam z Carterem. Zadowolony?
Podniosła się z podłogi, wzięła bagaże i wybiegła z mieszkania.

Komentarze

Popularne posty