Rozdział 21
Obudziłam się z łomotaniem głowy. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam że znajduję się w jakieś ceglanej komórce. Jedynym wyjątkiem była ściana za mną przykryta jakimś materiałem. Przypatrzyłam się sobie. Miałam związane nogi jakąś grubą wstążką która wpiłama mi się w kostki, kajdanki na rękach i zakneblowane usta.
Czego oni ode mnie chcą?- pomyślałam. - I po co w ogóle mnie przebrali?
Zaczęłam trząść się ze strachu.
Żeby powstrzymać histeryczny szloch zaczęłam wpatrywać się w żarówkę która oświetlała pomieszczenie.
Chwilę później do pomieszczenia weszli moi porywacze.
- I jak ci dzionek minął? - zaczął pierwszy. - Pewnie zastanawiasz się czemu cię przebraliśmy.
- Mam jej powiedzieć? - spytał swojego kompana ten drugi.
Tamten skinął głową.
- Tak więc panienko - począł kontynuować ten drugi. - Wyjdziesz za mnie za mąż.
Pokręciłam energicznie głową za co dostałam siarczystego policzka.
- Zostaniesz, zostaniesz. Jeśli nie... - zawiesił głos. - Zabiję twojego narzeczonego.
Zaczął głaskać mnie po głowię.
- Będziesz robić wszystko co ci powiemy. Wszystko. Jak będziesz nas słuchać ty i twój Harry wyjdziecie na tym dobrze. Pewnie się dziwisz skąd znam twojego lubego. - zaczął drwić. - Haha. To ja mu ``załatwiłem,, tą dobrze płatną pracę. Rozmowa kwalifikacyjna. Te sprawy... Jeremy zabierz moją przyszłą żonę. Odpicujemy ją.
Próbowałam się wyrwać lecz bez skutecznie. Dodatkowo gdy spróbowałam kopnąć Jeremiego uderzył mnie pięścią w twarz.
Gdy już w końcu dowlekli mnie do następnego pomieszczenia i przywiązali do stołu zaczęli się zastanawiać co ze mną zrobić.
- Może ją przefarbujemy.
- Na blond. I będzie miała krótkie włosy.
- I soczewki aby nikt jej nie rozpoznał.
Ich spór nie trwał długo co mnie szczerze zdziwiło.
Gdyby w tej całej sprawie nie było stawką życie Harrego już dawno bym się im stawiała gryząc ich, kopiąc i Bóg wie co jeszcze. Tak więc podczas gry skracali mi włosy nie opierałam się.
Po jakieś godzinie gdy znalazłam się w sali z lustrami odsłonili mi oczy mówiąc:
Nowa ty. I jak ci się podobasz.
Popatzyłam na swoję odbicie i zamarłam.
Wyglądałam jak nie ja. Miałam niebieskie oczy, krótkie blond włosy stopniowo skrócone ku górze od ramion z czarnymi pasemkami i mocny makijaż.
Ubranie też się zmieniło. Miałam krótką koronkową halkę na ramiączkach.
Wzdrygnęłam się gdy nagle mój przyszły mężulek podszedł do mnie i objął mnie od tyłu w pasie.
- Już widzę jak zostajesz moją żoną. A noc poślubna. - zaczął się rozkręcać. - A dzieci. Piątka. Ale spokojnie. Najpierw dam ci się wyspać. Ale się nie obraź bo niestety cię z powrotem zwiąże żebyś czegoś nie gadała przez sen albo bodajże uciekniesz gdy będziemy myśleli że śpisz.
Jak powiedzieli tak zrobili.
Już po kilku minutach byłam przywiązana do łóżka i zakneblowana.
O dziwo nie miałam problemu z zaśnięciem.
Część 16
Harry
- A jeśli jej coś właśnie robią!? - nie mogłem wytrzymać i zacząłem się drzeć na Vanessę. - Na przykład zabijają?
- Harry. Ja też się o nią martwie ale darcie się na siebie nawzajem nic nie pomoże. Nic.
- Łatwo ci mówić.
- Wcale nie. - Van nie mogła już dalej wytrzymać i rozpłakała się - Zaraz po tym jak porwano Gwen zadzwoniłam na policję ale powiedzieli że trzeba czekać 48 godzin. Że po dwóch dniach mogą zacząć jej szukać.
Zacisnąłem dłoń na jej ramieniu.
- To nie twoja wina tylko moja.
- Co? - wychrypiała. - Że Co?
Odwróciłem się od niej i podeszłem do łuku weselnego.
- Tu jej ślubowałem. - wyszeptałem wypranym z emocji tonem. - Tu miała zostać moją żoną.
Po chwili odwróciłem się w kierunku w którym widziałem Gwen ostatni raz i krzyknąłem na całe gardło:
Znajdę cie!!! Obiecuję!!!!!!
Czego oni ode mnie chcą?- pomyślałam. - I po co w ogóle mnie przebrali?
Zaczęłam trząść się ze strachu.
Żeby powstrzymać histeryczny szloch zaczęłam wpatrywać się w żarówkę która oświetlała pomieszczenie.
Chwilę później do pomieszczenia weszli moi porywacze.
- I jak ci dzionek minął? - zaczął pierwszy. - Pewnie zastanawiasz się czemu cię przebraliśmy.
- Mam jej powiedzieć? - spytał swojego kompana ten drugi.
Tamten skinął głową.
- Tak więc panienko - począł kontynuować ten drugi. - Wyjdziesz za mnie za mąż.
Pokręciłam energicznie głową za co dostałam siarczystego policzka.
- Zostaniesz, zostaniesz. Jeśli nie... - zawiesił głos. - Zabiję twojego narzeczonego.
Zaczął głaskać mnie po głowię.
- Będziesz robić wszystko co ci powiemy. Wszystko. Jak będziesz nas słuchać ty i twój Harry wyjdziecie na tym dobrze. Pewnie się dziwisz skąd znam twojego lubego. - zaczął drwić. - Haha. To ja mu ``załatwiłem,, tą dobrze płatną pracę. Rozmowa kwalifikacyjna. Te sprawy... Jeremy zabierz moją przyszłą żonę. Odpicujemy ją.
Próbowałam się wyrwać lecz bez skutecznie. Dodatkowo gdy spróbowałam kopnąć Jeremiego uderzył mnie pięścią w twarz.
Gdy już w końcu dowlekli mnie do następnego pomieszczenia i przywiązali do stołu zaczęli się zastanawiać co ze mną zrobić.
- Może ją przefarbujemy.
- Na blond. I będzie miała krótkie włosy.
- I soczewki aby nikt jej nie rozpoznał.
Ich spór nie trwał długo co mnie szczerze zdziwiło.
Gdyby w tej całej sprawie nie było stawką życie Harrego już dawno bym się im stawiała gryząc ich, kopiąc i Bóg wie co jeszcze. Tak więc podczas gry skracali mi włosy nie opierałam się.
Po jakieś godzinie gdy znalazłam się w sali z lustrami odsłonili mi oczy mówiąc:
Nowa ty. I jak ci się podobasz.
Popatzyłam na swoję odbicie i zamarłam.
Wyglądałam jak nie ja. Miałam niebieskie oczy, krótkie blond włosy stopniowo skrócone ku górze od ramion z czarnymi pasemkami i mocny makijaż.
Ubranie też się zmieniło. Miałam krótką koronkową halkę na ramiączkach.
Wzdrygnęłam się gdy nagle mój przyszły mężulek podszedł do mnie i objął mnie od tyłu w pasie.
- Już widzę jak zostajesz moją żoną. A noc poślubna. - zaczął się rozkręcać. - A dzieci. Piątka. Ale spokojnie. Najpierw dam ci się wyspać. Ale się nie obraź bo niestety cię z powrotem zwiąże żebyś czegoś nie gadała przez sen albo bodajże uciekniesz gdy będziemy myśleli że śpisz.
Jak powiedzieli tak zrobili.
Już po kilku minutach byłam przywiązana do łóżka i zakneblowana.
O dziwo nie miałam problemu z zaśnięciem.
Część 16
Harry
- A jeśli jej coś właśnie robią!? - nie mogłem wytrzymać i zacząłem się drzeć na Vanessę. - Na przykład zabijają?
- Harry. Ja też się o nią martwie ale darcie się na siebie nawzajem nic nie pomoże. Nic.
- Łatwo ci mówić.
- Wcale nie. - Van nie mogła już dalej wytrzymać i rozpłakała się - Zaraz po tym jak porwano Gwen zadzwoniłam na policję ale powiedzieli że trzeba czekać 48 godzin. Że po dwóch dniach mogą zacząć jej szukać.
Zacisnąłem dłoń na jej ramieniu.
- To nie twoja wina tylko moja.
- Co? - wychrypiała. - Że Co?
Odwróciłem się od niej i podeszłem do łuku weselnego.
- Tu jej ślubowałem. - wyszeptałem wypranym z emocji tonem. - Tu miała zostać moją żoną.
Po chwili odwróciłem się w kierunku w którym widziałem Gwen ostatni raz i krzyknąłem na całe gardło:
Znajdę cie!!! Obiecuję!!!!!!

Komentarze
Prześlij komentarz